Nigdy nie opowiedział nam swojej historii i zapewne nigdy jej nie poznamy… możemy się tylko domyślać co Go spotkało, czego doświadczył….
Roki to jeszcze dzieciak…niespełna roczny pies, któremu cały czas towarzyszy strach. Roki trafił do nas za zgodą Prezydenta Miasta, gdy miał 10 miesięcy – nasze początki nie były łatwe – baliśmy się my, bał się on. Długie tygodnie później udało się wypracować jego akceptację w stosunku do 2 pracowników, co bardzo ułatwiło opiekę nad nim.
Niestety Roki musiał doświadczyć dużo złego w swoim krótkim życiu, bo jego reakcje pomimo ogromnych postępów, są nieprzewidywalne. Roki ma pewne wyuczone schematy zachowań, które najprawdopodobniej wynikają z lęku-strachu.
Agresja lękowa jest jedną z najtrudniejszych do przepracowania, a warunki schroniskowe tego nie ułatwiają.
Na ten moment Roki nie nadaje się do adopcji, bo nikt z nas nie podejmie takiego ryzyka. Jego przyszłość jest bardzo niepewna, a perspektywa spędzenia całego życia za kratami to coś czego chcemy mu oszczędzić. Pojawiła się dla Niego nadzieja i szansa, ale bez ludzi dobrej woli nie poradzimy sobie….
Roki ma zarezerwowany termin na resocjalizację u Joanny Wdowskiej – zootechnika, trenera psów, psiego terapeuty od beznadziejnych przypadków. Pani Joanna pracuje z psami trudnymi, agresywnymi, dzikimi i uczy przede wszystkim ludzi jak te psy zrozumieć. Pies, który do niej trafia przechodzi dostosowany do niego proces resocjalizacji, po czym trafia do ludzi przeszkolonych przez Panią Joannę. Czas resocjalizacji jest uzależniony tak naprawdę od psa, w związku z tym nie wiemy jak długiego procesu będzie wymagał Roki, ale chcemy zapewnić mu dobrą i bezpieczną przyszłość.
Doba u Pani Joanny to koszt 40 zł + karma + weterynarz – potrzebujemy więc Was. Liczy się każda najdrobniejsza wpłata i Wasze kciuki!
Docelowo w kolejce po Rokim chcemy wysłać tam również dwa inne psiaki, dlatego chcemy uzbierać kwotę, która zabezpieczy nasze zwierzaki i da im szanse na nowe, lepsze i bezpieczne życie.
Napisz komentarz
Komentarze