Podwyżki to efekt porozumienia między parlamentarną większością a prezydentem. Najpierw więcej zaczął zarabiać Andrzej Duda, a następnie – dzięki jego decyzjom – także posłowie i senatorowie.
I tak w 2021 roku uposażenie poselskie wzrosło z 8 tys. zł brutto (plus nieopodatkowana dieta w wysokości 2,5 tys. zł) do 12 826,64 zł (plus 4008,33 zł nieopodatkowanej diety). Razem daje to 16 834,97 zł.
Posiedzenia nie było, ale pieniądze dostał
Okazuje się jednak, że to tylko teoria, bo realne pieniądze pobierane przez polityków są większe. Co nie jest przecież jakąś nowością.
Wystarczy przypomnieć np. historię Wojciecha Zubowskiego z PiS, przewodniczącego sejmowej podkomisji do spraw ropy naftowej i gazu ziemnego. Od maja 2021 roku do lutego 2023, kiedy poseł sprawował funkcję, komisja nie spotkała się ani razu.
Mimo to poseł Zubowski otrzymał dodatkowo 12 746 złotych brutto za prowadzenie komisji. Wszystko zgodnie z prawem, bo należy mu się dodatek funkcyjny w wysokości 10 proc. uposażenia poselskiego.
Dostają więcej, niż powinni
Jak podała „Rzeczpospolita”, Najwyższa Izby Kontroli podsumowała zarobki posłów w 2022 roku. Dostawali oni uposażenie w średniej wysokości 15 211,5 zł. To o prawie 2400 zł więcej, niż wynikałoby to z rozporządzenia prezydenta.
Trzeba jednak pamiętać, że nie dotyczy to wszystkich. Cześć z 460 posłów to tzw. parlamentarzyści zawodowi, którzy nie pobierają uposażenia. Zarabiają na życie np. prowadząc własne firmy.
Dodatkowe pieniądze to właśnie wskazane wcześniej dodatki za pracę w komisjach. Takie pieniądze otrzymują m.in. szefowie podkomisji stałych, a tych w 2022 roku w Sejmie było aż 60. Tyle że niektóre w ogóle się nie zbierają.
Już w marcu tego roku RMF24.pl policzył, że dodatki w wysokości od 10 do 35 proc. uposażenia pobiera 254 na 460 posłów. Wśród nich najwięcej jest przedstawicieli klubu PiS, który tworzy 228 posłów.
Napisz komentarz
Komentarze