Wśród nich są przede wszystkim sosny oraz topole - część obumarła. Według przedstawiciela Urzędu Marszałkowskiego winę ponosi wykonawca. Gmina dopełniła wszelkich formalności; drzewa przeznaczone do wycinki były oznaczone prawidłowo.
- Drzewa, które zostały wycięte nielegalnie, zostały ustalone na podstawie danych z inwentaryzacji przeprowadzonej przed rozpoczęciem prac. Obejmowała ona bowiem nie tylko sam teren przeznaczony pod inwestycję, ale również tereny przyległe - mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta.
Zgodnie z właściwością, wysokość kary dla wykonawcy zostanie wymierzona przez Urząd Marszałkowski. Wykonawca prac przyznał się do winy.
- Jako miasto czekamy jeszcze na ocenę wartości przyrodniczej usuniętych drzew, którą przygotuje biegły sądowy - kończy Robert Karelus.- Będziemy domagać się nasadzeń rekompensujących nielegalną wycinkę w tym miejscu.
Osobne postępowanie miasto prowadzi wobec firmy, której powierzono nadzór przyrodniczy nad prowadzoną wycinką. Ewidentny brak tego nadzoru skutkował powstałymi zniszczeniami.
Napisz komentarz
Komentarze