Posiedzenie komisji rozpoczęło się we wtorek o godzinie 10. Marian Banaś, szef NIK, został na nie wezwany, aby przedstawić informacje o tzw. „wyborach kopertowych”. Chodzi o wybory prezydenckie z 2020 roku, które nie doszły do skutku. Pod koniec maja Najwyższa Izba Kontroli złożyła w prokuraturze doniesienie do prokuratury na premiera Mateusza Morawieckiego, szefa KPRM Michała Dworczyka, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina oraz ministra sprawa wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego. Zdaniem kontrolerów NIK mogli popełnić przestępstwo, podejmując decyzje i działania zmierzające do przeprowadzenia wyborów.
„Chciałem zwrócić uwagę, że kontrole przeprowadzili kontrolerzy z dużym doświadczeniem, którzy gwarantują obiektywność i rzetelność wykonanej pracy. To nie była kontrola prezesa, tylko szefów poszczególnych departamentów, którzy odpowiedzą na pytania. Chciałem podziękować wszystkim kontrolerom za ich zaangażowanie i profesjonalizm.” - wygłosił oświadczenie przed komisją Banaś i mówił, że celem jego podwładnych było zbadanie, czy działania podjęte w związku z przygotowaniem wyborów, były prawidłowo zorganizowane.
Posłom udało się zadać kilka pytań, m.in. o rolę Jarosława Kaczyńskiego w całej sprawie, o zlecanie zewnętrznych opinii prawnych przez premiera, o spotkanie Banasia z prezesem PiS i szefem MSWiA Mariuszem Kamińskim w 2019 roku. Poseł Nowoczesnej Adam Szłapka stawiał pytania o "naciski" wobec szefa NIK, a on opowiadał o mailach, w których ktoś podszywający się za syna Banasia groził samobójstwem.
Pytań było wiele, ale odpowiedzi Banasia mało i nie były konkretne. „Najwyższa Izba Kontroli trzyma się faktów, pracuje na dokumentach i opracowuje wyniki na podstawie czterech podstawowych kryteriów, czyli legalności, gospodarności, celowości i rzetelności. I tego żeśmy się trzymali. Po prostu sprawdzamy czy dany organ, czy instytucja działała zgodnie z prawem” - odpowiadał dyplomatycznie prezes NIK.
Jednak niespodziewanie prace komisji zakończyły się, bo przewodniczący Wojciech Szarama (PiS) nagle zamknął posiedzenie. Przeciw temu zaprotestowali posłowie opozycji. Mówili, że mają pytania, na które chcą uzyskać odpowiedzi. Nie dostali jednak ku temu okazji. „To jest skandal!” - mówiła na gorąco posłanka KO, Krystyna Skowrońska.
Napisz komentarz
Komentarze