Zdjęcie Wolfganga Schwana, na którym widać kobietę umazaną krwią, dzięki sieci obiegło wtedy cały świat. Ukraińska nauczycielka stała się pewnego rodzaju symbolem tych strasznych wydarzeń. Tak się szczęśliwie złożyło, że 52-latka otrzymała szybką pomoc i trafiła do Polski. To właśnie tu ranną uchodźczynią zajęli się lekarze, którzy podjęli walkę o jej wzrok. I choć to jeszcze nie koniec leczenia, to szansa na przywrócenie pełnej sprawności Oleny jest bardzo duża.
– Przypadek pani Oleny był niezwykle trudny. Mimo że specjalizujemy się w zabiegach gałek ocznych po wypadkach, to po raz pierwszy podjęliśmy się operacji pacjentki z tak rozległymi uszkodzeniami oka i skóry twarzy – opowiadał „Gazecie Wyborczej” dr hab. n. med. Rafał Leszczyński z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego im. prof. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Wraca do zdrowia i uczy w Polsce
Dziś o sukcesie polskich lekarzy i nowej drodze Oleny wspomina na Twitterze były wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko.
Olena Kurylo, a ???????? teacher blinded in a ???????? missile attack has returned to the classroom after The Mail on Sunday helped her flee the warzone to undergo an operation in Poland. Now, she is running volunteer art classes for young Ukrainian refugees.https://t.co/rxQivbS16v pic.twitter.com/0m70OuOpRX
— Anton Gerashchenko (@Gerashchenko_en) July 5, 2022
[removed][removed]
Historię kobiety opisują też dziennikarze „Daily Mail” – to właśnie oni pomogli rannej Ukraince bezpiecznie dotrzeć do Polski.
„Teraz, trzy miesiące po operacji w Polsce, Olena wróciła do nauczania i prowadzi wolontariackie zajęcia artystyczne dla młodych ukraińskich uchodźców” – czytamy w brytyjskiej gazecie.
– Zapominam, że jestem w Polsce i moje zmartwienia znikają, kiedy to robię. Mam dużo miłości w duszy i chcę nią obdarować dzieci. Dają mi radość, której nie miałem od początku wojny – mówiła „Daily Mail” Olena Kuryło.
Dzieci rysują wojnę
Ukrainka opowiedziała również o tym, jak młodzi uchodźcy usiłują radzić sobie z traumą, którą przeżyli. Nauczycielka zauważyła, że dzieci najchętniej rysują wojnę lub własne domy, jeszcze sprzed tragicznych wydarzeń. Dziewczynki skupiają się na malowaniu swoich matek, chłopcy zaś rysują maszyny wojenne. Kobieta nie traci jednak nadziei, choć sama jeszcze nie otrząsnęła się z traumy.
– Od momentu, kiedy zdecydowałem się przyjechać do Polski, zawsze miałem nadzieję, która nigdy nie zniknęła. Wierzę, że odzyskam wzrok, a przynajmniej jego większość. Chcę wracać do domu. Ale mogę wrócić tylko wtedy, gdy sytuacja się poprawi – a nawet wtedy być może będę musiała mieszkać na zachodzie Ukrainy – mówiła dziennikarzom „Daily Mail”, przyznając, że wciąż walczy ze stresem pourazowym i koszmarami.
Napisz komentarz
Komentarze