Kontrakt z San Antonio Spurs Sochan podpisał na 4 lata. Zgodnie z przepisami amerykańskiej ligi koszykarskiej przez pierwsze dwa lata ma otrzymać minimum 8,5 mln dolarów, maksymalnie 10 mln. Ile dokładnie – nie wiadomo, ale dla tego 19-latka w tym momencie nie to jest najważniejsze.
Jeremy Sochan musi udowodnić, że nadaje się do NBA – najlepszej ligi koszykarskiej świata. Eksperci twierdzą, że młody Polak – jeżeli tylko dostanie taką szansę – zabłyśnie na parkiecie.
A to, że zespół z San Antonio traktuje zawodnika poważnie, pokazuje draft, czyli pewnego rodzaju ceremonia, podczas której kluby NBA wybierają zawodników gotowych do debiutu w lidze. Sochan został wybrany jako 9. To już wysoka pozycja. Nie ona jednak przesądza o sukcesie. Warto tu przypomnieć Michaela Jordana, który w swoim drafcie był trzeci, a potem stał się gwiazdą, która odmieniła NBA. Jordan stał się sportowym symbolem lat 90. XX wieku.
Ale to już historia, bo nowe dzieje NBA ma okazję napisać teraz Jeremy Sochan. Kim jest ten młody człowiek, który właśnie wszedł do najlepszej ligi koszykarskiej świata?
To syn byłej koszykarki Anety Sochan i koszykarza Ryana Williamsa. Rodzice Jeremy'ego poznali się na uczelni w Oklahomie. Ich syn przyszedł na świat w Stanach Zjednoczonych, ale potem mieszkał w różnych krajach. Między innymi w Anglii, gdzie w wieku 6 lat po raz pierwszy dotknął piłki do koszykówki. Próbował też gry w piłkę nożną czy skoku w dal.
Gdy Jeremy miał 14 lat mocno postawił na koszykówkę. Upominał się o niego Polski Związek Koszykówki. Trafił do kadry młodzieżowej.
Już w 2004 r. Jeremy grał w zespole z chłopakami starszymi od siebie. Kiedy w gronie kadetów pojechał na mistrzostwa Europy dywizji B, otrzymał tytuł najlepszego gracza.
Czas szkoły średniej spędził w USA, potem grał w lidze niemieckiej, ale cały czas był na celowniku Polski. W czasie pandemii zadebiutował w reprezentacji Polski seniorów. W eliminacjach mistrzostw Europy zdobył 18 punktów w meczu przeciwko Rumunii.
Sochan Niemcy rzucił dla studiów w USA, gdzie w kosza grał w Baylor. Potem zgłosiło się NBA.
W oficjalnym sklepie San Antonio Spurs można kupić już koszulki z nazwiskiem Jeremy’ego Sochana za 150 dolarów. Na parkiet zawodnik miał wybiec już teraz, w trakcie tzw. letniej ligi. Ale tak się nie stanie. Szefostwo klubu uznało, że zatrzyma Sochana w szatni. Z powodu niedawnego zakażenia koronawirusem sportowiec nie mógł się dobrze przygotować do gry, a klub nie chce ryzykować kontuzji.
Napisz komentarz
Komentarze