Ostatnio kierowcy cieszyli z ustabilizowanych cen paliw na stacjach. Jednak już wiadomo, że ta radość nie potrwa długo.
Wciąż trwa masowa awaria dystrybutorów na stacjach paliw. Ludzie rozpowszechniają kolejne plotki, a eksperci ostrzegają, że już zaczynają się podwyżki.
Od 2035 r. nie kupimy już samochodu spalinowego. Ta decyzja Unii Europejskiej podniosła ciśnienie wielu Polakom. Ale nie wszystkim. Jak oceniamy ten zakaz?
Do świąt ma być „stabilnie” – tak oceniają eksperci rynku paliw. Zaznaczają jednak, że potem może być różnie. Dlatego lepiej zatankować już teraz.
Zmotoryzowani... nie mogą spać spokojnie. Mimo że ceny paliw wciąż są niższe niż kilka miesięcy temu, na horyzoncie widać już podwyżki.
Eksperci zapowiadają, że ceny na stacjach paliw spadną. Czy to zapowiedź kolejnych obniżek? Niekoniecznie.
Choć eksperci przewidywali to już wcześniej, to jednak stawki wyświetlane na pylonach zaskoczyły kierowców. Tym razem zaskoczyły pozytywnie.
30 groszy na litrze. Taką promocję wprowadził na wakacje największy koncert paliwowy w Polsce. Ale inne firmy także mają ofertę dla kierowców.
8 złotych za litr najpopularniejszej 95 to już nie kwestia dni, ale godzin. Wszystko przez wysokie ceny hurtowe paliw, które podniósł państwowy Orlen.
Sprzedawcy paliw podnoszą ceny szybciej niż na światowych rynkach drożeje ropa. A jej ceny i tak mocno poszły w górę, bo baryłka kosztuje ok. 113 dolarów. Co to oznacza dla polskich kierowców?
Czy największy w Polsce koncern paliwowy zarabia na kierowcach ponad miarę? Na to pytanie odpowiada prezes PKN Orlen Daniel Obajtek.
W czwartkowe popołudnie i wieczorem na stacjach paliw w całym kraju nagle zaczęły ustawiać się kolejki. Kierowcy zdecydowali się na zrobienie zapasów paliwa. Na niektórych stacjach ceny oszalały. Zareagował prezes Orlenu Daniel Obajtek. Czy powinniśmy obawiać się, że zabraknie w Polsce benzyny i oleju napędowego?