paragon

Jemy coraz taniej. Myjemy się też coraz taniej, a kobiety malują się coraz rzadziej. Polacy oszczędzają, na czym się da. Bo dziś liczy się cena.

Sprzedawczyni lodów ma kłopoty. Została przez skarbówkę ukarana za to, że położyła przed klientem paragon. To nie jest żart.

Resort finansów zachęca Polaków, żeby zawsze brali paragony. Tak m.in. chce kontrolować sprzedaż towarów i usług. Tłumaczy to dbałością o wpływy z VAT do budżetu.

Paragon musi wydać nawet myjnia samoobsługowa. To wynik przepisów, które weszły w życie. Przedsiębiorcy już mówią o kłopotach.

Niebawem papierowe paragony przejdą do historii. Zastąpią je e-paragony. Fiskusowi ułatwi to walkę z nieuczciwymi przedsiębiorcami, a klientom pomoże kontrolować wydatki.

Ministerstwo Finansów udostępniło podatnikom program, który z wirtualnymi paragonami ma tylko wspólną nazwę. Ułatwia jednak bezinteresowne informowanie fiskusa.

Straży miejskiej i gminnej przybędzie obowiązków. Wkrótce strażnicy zaczną kontrolować, czy sprzedawca wydaje paragony. I nakładać mandaty za przekroczenie prędkości. I to niemałe.

Trzeba się przygotować na kolejne podwyżki cen żywności i napojów – ostrzegają analitycy rynkowi. Producenci już zapowiadają podwyżki albo podnoszą ceny. Niewykluczone, że pod koniec roku chleb będzie kosztował ok. 10 zł.

Płacenie telefonem, kodem czy kartą kredytową na dobre przyjęło się w naszej codzienności. Nadal borykamy się jeszcze z mnóstwem paragonów, które wydawane są przy finalizacji większości transakcji. Choć przepisy już wcześniej przewidywały rozwiązanie tego problemu, dopiero wkrótce ma się to zmienić.

W Polsce takie rozwiązanie dopiero zaczyna raczkować. Właśnie wprowadził je w życie jeden z największych marketów spożywczych, chwaląc się, że to dopiero początek zmian.