Samochodów elektrycznych przybywa. Jak podało Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności, na koniec lutego flota osobowych, dostawczych i ciężarowych samochodów całkowicie elektrycznych (BEV) w Polsce liczyła 60 387 sztuk.
„W Polsce na koniec lutego 2024 r. funkcjonowało 6213 (+33% rok ro roku) ogólnodostępnych punktów ładowania, w tym 4507 AC (+26%) oraz 1706 DC (+55%).
W lutym uruchomiono 127 nowych punktów.
Największym udziałem w sieci infrastruktury ładowania w Polsce dysponowały ładowarki o mocy do 22 kW (64%), ale liczba szybkich stacji DC o mocy przekraczającej 50 kW bardzo dynamicznie rośnie” – wylicza PSNM.
Co zwiera nowe prawo?
Tymczasem 13 kwietnia tego roku weszło w życie unijne rozporządzenie AFIR (w sprawie rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych). Zobowiązuje ono Polskę i inne kraje UE do przyspieszenie w stawianiu przy drogach ładowarek do aut.
„Do 2025 r. wzdłuż korytarzy transeuropejskiej sieci transportowej (TEN-T), czyli m.in. autostrad i dróg ekspresowych, ale też tras krajowych, stacje szybkiego ładowania o mocy co najmniej 400 kW powinny być rozmieszczone nie rzadziej niż co 60 km (w obu kierunkach)” – wyjaśnia money.pl.
I dodaje, że do 2027 r. moc urządzeń ma wzrosnąć do co najmniej 600 kW.
„Ma to służyć nie tylko ładowaniu samochodów osobowych, co przede wszystkim elektrycznych ciężarówek i autobusów” – czytamy.
Za prąd do auta ma się płacić szybko i prosto. Operatorzy tych systemów nie mogą wymagać posiadania specjalnych kart czy aplikacji. Ma to być tak proste jak obecnie przy tankowaniu tradycyjnego paliwa.
Spełnienie tych wymagań przez Polskę może być trudne
Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz PSNM, tłumaczy, że zgodnie z oczekiwaniami łączna moc stacji ładowania musi się szybko zwiększyć o połowę.
– Biorąc pod uwagę dotychczasowe tempo rozbudowy infrastruktury i liczne bariery (w tym bardzo długi czas przyłączania stacji do sieci elektroenergetycznej), wypełnienie tego celu wydaje się na dziś bardzo mało prawdopodobne. Przykładowo, w roku 2030 łączna moc stacji powinna wzrosnąć ponad 6-krotnie, zaś do roku 2035 – w więc za niecałe 12 lat – ponad 15-krotnie – podsumowuje ekspert.
Zaostrzone normy i paszport
To nie jedyna unijna zmiana, która zmierza na polskie drogi. Rada Unii Europejskiej zaakceptowała właśnie rozporządzenie zaostrzające normy środowiskowe pojazdów.
Norma Euro 7 zaostrzy limity cząstek stałych dla samochodów osobowych i dostawczych oraz spalin dla autobusów i ciężarówek. Zasady wejdą w życie za 5 lat. Wówczas też – bo jest to część rozporządzenia – auta będą miały paszport środowiskowy.
Ma to być dokument zawierający informacje o pojeździe. Chodzi o dane dotyczące efektywności środowiskowej, emisji CO2, zużyciu paliwa i energii elektrycznej, zasięgu elektrycznym czy trwałości akumulatora.
Napisz komentarz
Komentarze